Hej!
Znowu wczoraj nie było notki, ponieważ po próbie śpiewu miałam gigantycznego lenia. Przepraszam :( Za to cały czas chodzą mi po głowie śpiewane wczoraj kolędy w tym głównie Tryumfy Króla Niebieskiego jak widać po tytule.
Wciągnęłam się potwornie w granie w Stardew Valley. Naprawdę polecam. Nawet nie wiecie, jak kojąca może być zabawa w farmę.
Z ofertami pracy w moim powiecie jest coraz gorzej. Dzisiaj wysłałam tylko jedno CV, wczoraj żadnego.
Z facetami również nie najlepiej. Pan Matematyk, z którym pisałam przez ostatnie kilka dni okazał się mieć zainteresowania podobne do moich, a przy tym tak odmienne że głowa mała. Na przykład: oboje lubimy czytać książki i oglądać filmy (brzmi dobrze, prawda?), ale lubimy czytać książki i oglądać filmy zupełnie różne gatunkowo. Przez to rozmowy przestały nam się kleić. Na dokładkę (bo dzisiaj piątek trzynastego) dzisiaj wyszło, że niedowidzi. Możecie mnie teraz zlinczować, ale nie czuję się na tyle silna by wejść w związek z kimś nie do końca pełnosprawnym na 100%. Nieważne jak dobrze by nam się rozmawiało (dobrze, że nam się już rozmowy nie kleiły wcześniej - dzięki temu mam przynajmniej czyste sumienie nie odpisując) wiem, że choćby kolegowanie się z kimś niemalże niewidomym polega po części na opiekowaniu się tą osobą na każdym kroku. Skąd ta pewność? Chodziłam do liceum z klasami integracyjnymi, w mojej klasie była niewidoma od urodzenia dziewczyna (powiedzmy, że niewidoma bo kształty rozróżniała i chyba niektóre kolory też). Naprawdę miło się z nią rozmawiało, ale cały czas nie czuło się bycia tylko koleżanką, ale również poczucie odpowiedzialności za nią. Nie jestem gotowa i już.
Czekam na lincz,
Singielka111
Z facetami również nie najlepiej. Pan Matematyk, z którym pisałam przez ostatnie kilka dni okazał się mieć zainteresowania podobne do moich, a przy tym tak odmienne że głowa mała. Na przykład: oboje lubimy czytać książki i oglądać filmy (brzmi dobrze, prawda?), ale lubimy czytać książki i oglądać filmy zupełnie różne gatunkowo. Przez to rozmowy przestały nam się kleić. Na dokładkę (bo dzisiaj piątek trzynastego) dzisiaj wyszło, że niedowidzi. Możecie mnie teraz zlinczować, ale nie czuję się na tyle silna by wejść w związek z kimś nie do końca pełnosprawnym na 100%. Nieważne jak dobrze by nam się rozmawiało (dobrze, że nam się już rozmowy nie kleiły wcześniej - dzięki temu mam przynajmniej czyste sumienie nie odpisując) wiem, że choćby kolegowanie się z kimś niemalże niewidomym polega po części na opiekowaniu się tą osobą na każdym kroku. Skąd ta pewność? Chodziłam do liceum z klasami integracyjnymi, w mojej klasie była niewidoma od urodzenia dziewczyna (powiedzmy, że niewidoma bo kształty rozróżniała i chyba niektóre kolory też). Naprawdę miło się z nią rozmawiało, ale cały czas nie czuło się bycia tylko koleżanką, ale również poczucie odpowiedzialności za nią. Nie jestem gotowa i już.
Czekam na lincz,
Singielka111
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz